wtorek, 25 listopada 2014

okey? okey.



Ostatnio cały czas, w moim życiu dochodzi do dość ważnych zmian. Niestety nie koniecznie takich, które mnie cieszą.
To okropnie przykre i bolesne, gdy kogoś tracisz. Kiedy ten KTOŚ (lub kilka ktosiów) po prostu znika. Z jednej strony chcesz powiedzieć : mam to gdzieś? co z tego? dam radę! , lecz z drugiej strony, po cichutku płaczesz kiedy nikt nie patrzy. Myślisz co zrobiłaś źle. Może uda się to naprawić? Nie sądzę. Skoro oni nie chcą rozmawiać. To trudne...







Aczkolwiek.. we wszystkich złych sprawach wracają te dobre. Dostajesz drugą szansę. Szansę, aby to naprawić. Nie możesz jej zmarnować.
Równocześnie, jedna głupia zaczepka, jeden niewinny uśmiech, jedno HEJ, sprawia że masz wątpliwości. I znów zaczynasz wszystko przemyśleć od A do Z.
Jedno wiem na pewno.
Nie chce ranić nikogo.
A zwłaszcza....SIEBIE SAMEJ.







środa, 12 listopada 2014

rutyna

No cóż, wracamy do normalnego trybu życia, czyli życia szkolnego.
Takie długie weekendy są ciężkie do nadrobienia, tak trudno (przynajmniej mi) wrócić znów do tego całego wstawania i innych rutynek.
Nie cierpię tego zasuwania do szkoły, uczenia się, no i ogólnie tego wszystkiego.




Lecz bez tego było by BARDZO,BARDZO nudno.
Czasem po prostu tego trzeba.
Szkoła odciąga nas od tych wszystkich innych '' problemików ''.
W moim przypadku dosyć skutecznie.
Przelewanie wszystkich uczuć tutaj, dobrze na mnie działa.
Nad wszystkim się zastanawiam, dochodząc dzięki temu do mam nadzieję korzystnych wniosków i postanowień.


 wakacyjna nutka , wspomnienia <3

poniedziałek, 10 listopada 2014

powrót

  Wiem, że to złe. Może nie tyle co kochać, ale dażyć tak wielkim uczuciem dwie osoby. I jednocześnie je oszukiwać. Choć tak naprawdę nie są one tego świadome, lecz ty jesteś świadoma tego, że robisz źle. Lecz nikt inny tego nie widzi. I może to tak boli. Ponieważ tylko ty wiesz jak bardzo źle postępujesz.
  Nagle uświadamiasz sobie, że nie, że tak naprawdę chcesz być tylko z tą jedną osobą, że to on jest dla ciebie ważny. Nikt inny.
  I właśnie wtedy go tracisz. On odchodzi. Nie chce cię ranić. Ponieważ jesteś ZA DOBRA. Co to tak naprawdę znaczy? Nie mam pojęcia. Ale tracisz go. Znika. Nie masz nic. Zostaje tylko pustka.
  Z kolei ten drugi. Okazuje się tylko głupim przyzwyczajeniem. Kumplem z którym masz czasami potrzebę spotkania się, porozmawiania, przytulenia. Potrzebę odczucia, że dalej jest. Mimo wszystko jest obecny.
  Wtedy zostają przemyślenia. Starasz się ogarnąć to wszystko co spieprzyłaś! Tak spieprzyłaś, nie można tego inaczej nazwać. Na własne życzenie zburzyłaś to co było dla ciebie ważne.

Więc teraz koniec.
Podnosisz się.
Zostawiasz wszystko złe.
Przeszłość to przeszłość.
Teraz jest teraźniejszość.
I tylko to powinno cie interesować.
Nic więcej.
Do przodu laska.
Nikt nie jest wart twojego cierpienia.
Czas kierować się cytatem który tak uwielbiasz :
' życie jest proste , podejmujesz decyzje i nie patrzysz wstecz '